Czy jest się czego obawiać?

Intensywne opady śniegu, a zaraz po nich nagła odwilż z długotrwałymi opadami deszczu sprawiły, że poziom wód gruntowych bardzo szybko wzrósł, podobnie jak stan wody na Wiśle. Czy zatem w tym roku grozi nam powtórka z przed 2 lat? Nie wiadomo, ale jak pokazała historia, królowa Polskich rzek Wisła jest nieprzewidywalna, a przy tym od kilkudziesięciu lat zaniedbana. Co prawda obietnice wielomilionowych nakładów w udrożnienie dolnego biegu rzeki były, to w 90% pozostały tylko obietnicami, gdyż tylko w okolicach Płocka koryto Wisły zostało nieznacznie pogłębione poprawiając tym samym przepustowość. A samorządy nadal muszą liczyć praktycznie tylko we własne możliwości oraz wierzyć w to, że i tym razem nic się nie stanie.
Prawdopodobnie podobnie silną wiarę mają zarządcy lodołamaczy stacjonujących we Włocławku. W czasie, gdy podobne jednostki na Odrze, w dniach odwilży pracują pełną parą i likwidują pokrywę lodową, te nieopodal Płocka spokojnie czekają. Najprawdopodobniej na to, aż kilku kilkometrowy zator lodowy będzie większy. O tym, że zator na Wiśle pomiędzy Płockiem a Wyszogrodem jest, lokalne media donosiły już w pierwszych dniach stycznia br. Problem nie został rozwiązany. Tym czasem w Wyszogrodzie w ciągu kilku ostatnich dni znacznie podniósł się poziom wody, osiagając stan ostrzegawczy, a w Kępie Polskiej stan alarmowy, w okolicach Płocka nastąpiły tylko kilkucentymetrowe przyrosty poziomu lustra wody. Taka sytuacja świadczyć może o tym, że zator nadal się utrzymuje.
Podniósł się też poziom Wisły na naszym odcinku. Na obecną chwilę (01.02.13) poziom wody od średniego miesięcznego stanu (405cm) podniósł się o ok. 120 cm. Do osiągnięcia stanu ostrzegawczego (650cm) jest jeszcze ponad metrowy zapas. Jednak analizując wzrost poziomu wody na Wiśle w jej górnym biegu, gdzie odnotowano 200 - 220 cm przyrosty w stosunku do średniej miesięcznej, w najbliższych dniach można się spodziewać zwiększenia jej stanu na naszym odcinku i zbliżenia się lub nawet osiągnięcia stanu ostrzegawczego.
|